Kliknij tutaj --> 🌗 list w butelce tekst
Na ścianie wyschnięty atrament, kochałem raz i po grób. Spróbuj na dnie mnie odnaleźć, wrak przykrył horyzont mórz. Bez słów, to ostatnie rozdanie, co miałem, włożyłem w butelkę i już. [Refren: Gibbs] Zanim mnie zapomnisz, to tylko ja. Wkładam list w butelkę, bon voyage.
13 Darmowe obrazy List W Butelce. Related Images: list butelka morze plaża wiadomość szkło piasek aktualności poczta
List w butelce Report this post Andrzej Zińczuk Andrzej Zińczuk Rebel Published Apr 5, 2019 + Follow Z opublikowaniem tego posta nosiłem się od pewnego czasu. W ciągu ostatnich dni zdarzyło
List w butelce. Nicholas Sparks Wydawnictwo: Albatros literatura obyczajowa, romans. 336 str. 5 godz. 36 min. Szczegóły. Inne wydania. Kup książkę. Klasyczna opowieść miłosna, sfilmowana z Kevinem Costnerem, Robin Wright i Paulem Newmanem w rolach głównych. Wyrzucona za burtę butelka, zdana na łaskę losu, mogła trafić w
Tekst piosenki . Od rana widzę, tysiące twarzy Z nadzieją patrzą co się dzisiaj wydarzy Czy uda się kolejny krok A może lepiej odwrócić wzrok W butelce diabła widzisz Który to raz, nie daje Ci spokoju Dobrze go znasz Wokół nas wszystkich tańczy, oszukać chce Czy dzisiaj mu się uda, nie wiesz nie To wszystko o czym marzysz
Phrase Accrocheuse Pour Site De Rencontre. Zdziwiłem się wielce,Bo też obok leżałJakiś list w przeszyła głowęMyśl, jak ostrze noży:„Czy też mi wypadaTaki list otworzyć ?”.Może on i nie jestDo niczego zdatny,A może to cennyTajny list prywatny ?Ale coraz większaZżera mnie ciekawość,Myślę: „Nie zaszkodziPójść sobie na całość”.Żeby jednak listuPoznać treść nieznaną,Muszę najpierw rozbićTę butelkę nie takie proste,Dorośli i dzieci,Przecież wtedy mógłbymPlażę szkłem się narazićWszyscy moi drodzy,Gdyby mnie pod lupęWzięli jednak Takim zagrożeniem,Rozbiłem butelkęPrzygodnym list łapczywieI co widzę w treści ?Jakieś hieroglifyKartka kryje w hieroglifyFruną prosto w górę,Tworząc sześciokątną,Czerwonawą niej się wprost wyłaniaPostać Alladyna,Który zagniewanyTaki tekst zaczyna:„Tu sobie drzemałemOd dwunastu wieków,A tyś mnie obudził,Przeklęty się do mnie zbliża,Chcąc zacząć duszenie,Lecz nagle kres miałoSenne me marzenia,Nich morał z tej bajkiW gronie będzie przysłów:Nie czytajmy lepiejŻadnych cudzych listów.
Rᴏᴢdarty na ᴄᴢęśᴄi dryfᴜję pᴏ nieᴢnanyᴄh ᴡᴏdaᴄhWᴄiąż nie ᴡiem ᴄᴢy ᴡ żyᴄiᴜ ᴏbrałem ten ᴡłaśᴄiᴡy kᴜrsOd żyᴄia ᴄhᴄę ᴡięᴄej niż tyƖkᴏ tyᴄh dᴏmóᴡ ᴢe ᴢłᴏtaNie nakarmią mnie niᴄᴢym, ɡdy pᴏᴄᴢᴜję ɡłódOpᴜsᴢᴄᴢam Cię ᴢnóᴡ, ᴢapytaj żyᴄie ᴏ pᴏᴡódI żadna ᴢ myᴄh dróɡ nie prᴏᴡadᴢi dᴏ dᴏmᴜMam peᴡnᴏść, że ᴄᴢekasᴢ i nie dajesᴢ ᴏdᴄᴢᴜćSamᴏtnᴏść tᴏ męka, Ty nie traᴄisᴢ kᴏƖᴏrᴜMᴏje barᴡy tᴏ ᴄᴢerń, ᴏd ᴢaᴡsᴢe ᴢ nimi ᴡ pᴏnᴜrej parᴢeŻyᴄie każe być tᴡardym i spraᴡnie farbᴜje paƖety pᴏ ᴄᴢasieI tyƖkᴏ myśƖi ᴏ Tᴏbie maƖᴜją mi ᴡ ɡłᴏᴡie ᴡ kᴏƖᴏrᴢe pejᴢażeJa ᴏdƖiᴄᴢam jᴜż ᴄhᴡiƖe aż ɡłębᴏkie ᴡᴏdy ᴢamienię na basenSetki kiƖᴏmetróᴡ ᴏd Ciebie, i ᴢnóᴡJak Ɩist ᴡ bᴜteƖᴄe sᴢᴜkam Ɩądᴜ, i jᴜżSam nie ᴡiem ɡdᴢie mnie prąd pᴏniesieJᴜż ᴡiem, jak tƖenᴜ pᴏtrᴢebᴜję CięWyżej niż mᴏɡą ᴢᴏbaᴄᴢyć ᴏniW niebie rᴏbię nam aᴢyƖ na miękkim pᴜᴄhᴜChᴄę być pᴏ tᴏ by tᴡᴏje Ɩęki ᴜkᴏićBy nie byłᴏ jᴜż niɡdy słabeɡᴏ pᴜnktᴜI ᴄhᴏć mija ᴄᴢas tᴏ ja nie ᴄᴢᴜje ᴢimyKiedy ᴄhᴄemy tᴏ ᴜmiemy siebie ᴢranić jak ɡƖᴏᴄkNasᴢa miłᴏść ᴄᴢęstᴏ tᴏ ƖabiryntWyjśᴄie jest prᴏste nie ᴄhᴄemy ᴡidᴢieć ɡᴏKiedy ᴄᴏś się dᴢieje – jestem ᴢ tᴏbą, kiedy mᴏᴄniej ᴡieje - jestem ᴢ tᴏbąHajs się nie Ɩiᴄᴢy - jestem ᴢ tᴏbą tyƖkᴏ prᴢy tᴏbie jestem sᴏbą!Nie Sᴜpreme ᴄᴢy PaƖaᴄe ja ɡadam dᴏ rᴢeᴄᴢyNie Gᴜᴄᴄi ᴄᴢy Prada - tym ran nie ᴡyƖeᴄᴢysᴢWiem ᴢe ᴡ ɡłębi pada, ᴄhᴏć ᴡidᴢę ᴜśmieᴄhyBᴏ ᴢnam ᴄie tak dᴏbrᴢe, jak ɡłᴏs nasᴢyᴄh dᴢieᴄiSᴢᴄᴢęśᴄie na pół ᴄhᴏᴄiaż dałbym ᴄi ᴄałᴏśćTrᴏski na pół ᴄhᴏᴄiaż ᴢabrałbym ᴄałᴏśćNie ᴄᴢᴜje ᴢmęᴄᴢenia ɡdy ᴡraᴄam dᴏ dᴏmᴜ ᴜskrᴢydƖa tęsknᴏta jak RedbᴜƖƖW hᴏteƖaᴄh jak ᴡ ᴄeƖi samᴏtnᴏść pᴏ ᴢmrᴏkᴜ prᴢy tᴏbie na spᴏkój mam miƖiᴏn patentóᴡSetki kiƖᴏmetróᴡ ᴏd Ciebie, i ᴢnóᴡJak Ɩist ᴡ bᴜteƖᴄe sᴢᴜkam Ɩądᴜ, i jᴜżSam nie ᴡiem ɡdᴢie mnie prąd pᴏniesieJᴜż ᴡiem, jak tƖenᴜ pᴏtrᴢebᴜję Cię
[Zwrotka 1: 2na] Piszę list, wyciskacz łez, już mnie trochę znasz Vis-a-vis, na karku łeb, mów mi Walter White Kosztem strat, rzucam się w pogoń za szkłem Mi nie chodzi o to, żeby twarz, wrzucali bogom na net, czaisz? Te wersy są jak statek w butelce Sam bierz sprawy w ręce, one, oni, zwykły ja Dokładnie papier, dopatrz się znaczeń Do ram nie trafię nie ten dwa N A Kiedy ich szufladkują na szczycie za czek Ja wyciągam z nich tekst, życie a fejm Z liter chcę mieć więcej, nie jadę po prostej Pnę się w górę, pick-up, monster truck W wordzie znak za znakiem czarno na białym wychodzi na dobre It's time looking for Wally, it's time Kończę jak Amy, jestem legendą tak jak wielu z nas Niedostępny dla reszty, JayZ, Holy Grail [Zwrotka 2: Kato] Widziałem anioły jak spały po flaszce Widziałem jak dłonie się trzęsły z ich braku Ci najgłośniejsi padali na start Ci zawstydzeni wynieśli to z domu Strach piętnastolatka, kiedy kompan leżał sztywny I smutek rodziców gdy syna przyniosłem Bo kiedy się napił olali go wszyscy Słowa zamknięte w butelkach po wódce Wszyscy nosimy te listy w butelkach Progi się chwieją jak burta na łódce Statek pijany, Malkovich gra spektakl Nosy czerwone, czerwone latarnie Morze czerwone od krwi własnych matek Które choć dziury łatały na łajbie Starały się zawsze by przetrwać w tym szkwale Kurwa, nie wiem czy umiem zrozumieć naprawdę Boję się spojrzeć do swojej butelki, bo nie wiem co znajdę Widziałem jak związki padały po alko Widziałem jak alko rodziło te związki Widziałem jak ludzie starali się odbić A wódka im była jak kula u nogi Epoka[?] lustra, głupi frustrat i gabinet psychologa Pieprzyć świat, w dupie co masz, biegnąc wstecz na hipodromach Zamknąłem butelkę i nie wrócę już nigdy Choć w środku butelki unoszą się listy Adresat nieznany, nadawcą są myśli Jebani poeci - alkoholicy [Zwrotka 3: Ikar] Pierwszy wers od dawna, pierwszy na który mam odwagę Kilometry znaczeń, rozwijam falę, biję w czasie wydm Nie chcę żadnej pomocy (już) Od dawna wiem, że życie prosić to czas obrócony w tusz I jak kurz, który osiadł na uczuciach wyższych Jak dług spłacisz za zadań ból ulicy Nie czuję żalu gdy mijam wasze twarze (jedźmy) Wstyd? Wypełniam pustkę #RedLabel Nie płaczę, łza pole widzenia zmienia w łaskę naprawdę Rap w żyłach mam nawet kiedy tekst truje papier Za nami sztormy sny, list ciągle płynie Tak jakby treść niosła ponad ludzką siłę Ostatni wariant - powiedzieć wszystko i zniknąć Ostatni wariant - z nadzieją patrzę w przyszłość Wizja podziemia, niepewna się wdziera w serca Jestem operą dalej, nadal szukam szczęścia w butelkach
telepatycznie w kosmosie iskrzymiędzy ziemią a niebemsłał list w butelce na fali uczućmimo sztormu myśliniespokojnych snównapisał wiersz na papierzenie czytał go więcejbał się wstydu śmiechui odsłonięcia już skaleczonego duchaboli bordowe sercedrugiego serca bicia nie wyczuwaciepłych sierpniowych nocywracał tam nie razwciąż jej brak ucieka pomiędzy wersamimiłość z mądrościąmówią z rozsądkiem coś nie takczyta jego wiersze wyczuwa miłośćeteryczny zapach różsmak czerwonego winaodległość nie dzieli ich jedynie czaszłodziej ciągłym brakiem spojrzeńprzegląda stare zdjęcia słucha płytniewiele krótkich wymian zdańwestchnień poranków zapachu kawypapieros dogasa zapalał skrętapopiół w popielnicy na dnietak właśnie się skończywszystko w prochlecz to nie ten momentnie ten dzieńnie ta noc i senwierzy że uda się spełnić obietnicęwyznać co czujedeszcz moczy jak łzypoliczki blade od ciepłych słówlist w butelcedotarł w cudowne miejsceprosto w ukochanej serca
[Intro] Jak listy w butelce, moje tracki więcej nie trafią już do niej Mam w swoim życiu delikatne dłonie, za rękę idziemy przez życie po swoje [Zwrotka 1] Miałem w tamtym roku falstart, mówili mi, że się zaćpam Zarobiłem tyle siana, nagle w ciągu paru miechów, że się poczułem jak hustler Poznałem tabun modelek, które były mi gotowe wejść od tak do wyra Ale jakbym miał ułożyć z nimi życie, no to równie dobrze mógłbym wziąć sobie tu ze sklepu manekina W głośnikach Love Story, krzyczę co mnie boli i piję Jagiela Czuję, że sam już się zabijam, kurwa, a oni wciąż patrzą na wyświetlenia Słuchałem rad nowych kolegów, zamiast posłuchać swego przyjaciela Widzę raperów, których szanowałem, patrzących przez pryzmat grubego portfela Mam odciski na plecach, bo klepał co drugi ziomal I mam odciski na palcach, bo się podnosiłem z kolan To brzmi trochę generycznie, jak raper co mówi, teraz ma, a nie miał Ale jak zobaczysz, skąd tu przyszedłem, wiesz, że to nie spowiedź one hit wondera (prra) [Refren] Jak listy w butelce, moje tracki więcej nie trafią już do niej Mam w swoim życiu delikatne dłonie, za rękę idziemy przez życie po swoje Każdego Wertera kiedyś czekał koniec, każdego rapera musi melanż ponieść Każdego kariera to sny o koronie, a ja chciałem tylko tu szczęścia przez moment Jak listy w butelce, moje tracki więcej nie trafią już do niej Mam w swoim życiu delikatne dłonie, za rękę idziemy przez życie po swoje Każdego Wertera kiedyś czekał koniec, każdego rapera musi melanż ponieść Każdego kariera to sny o koronie, a ja chciałem tylko tu szczęścia przez moment [Zwrotka 2] Jak miałem 15 lat, obiecałem sobie, że będę rapował co do ćwiary Nie wyobrażałem sobie, że rap kiedyś będzie tutaj moimi perspektywami (prra) Droga gorzko-słodka, przez Milicz do Spodka, (?) Tych prób jak zamotka, rozterek jak dzieciak, czy to jeszcze potrwa, czy to szóstka w totka Moi koledzy jak ja, są gotowi rzucić wszystko, w drodze po marzenie Nienawidzę kuluarów, gdzie pieniądz jest w cenie, bo ja go nie cenię Pracowałem tyle lat, na etat, jak peta traktowali coache Żeby zrozumieć, że w życiu, sukces ci przychodzi, kiedy to rozegrasz mądrze Jak masz dobre serce, to cieszę się, że mój numer wita głośnik O uczuciach zawsze mówię w sposób prosty, bo ludzie są prości i ja jestem prosty Mam w szafie kupione po premierze płyty, może ze dwa ciuchy z logiem Lacosty Chodzę na siłkę, gdy się zapominam w nich, bo to nie żadna jest metka wartości (prra) [Refren] Jak listy w butelce, moje tracki więcej nie trafią już do niej Mam w swoim życiu delikatne dłonie, za rękę idziemy przez życie po swoje Każdego Wertera kiedyś czekał koniec, każdego rapera musi melanż ponieść Każdego kariera to sny o koronie, a ja chciałem tylko tu szczęścia przez moment Jak listy w butelce, moje tracki więcej nie trafią już do niej Mam w swoim życiu delikatne dłonie, za rękę idziemy przez życie po swoje Każdego Wertera kiedyś czekał koniec, każdego rapera musi melanż ponieść Każdego kariera to sny o koronie, a ja chciałem tylko tu szczęścia przez moment
list w butelce tekst